Dlatego na pytanie „jak radzić sobie z gorszymi chwilami podczas bycia razem?” odpowiedź zawsze powinna zawierać sugestie by robić to razem i będąc ze sobą i drugą osobą absolutnie szczerym. Istnieje jednak kilka sposobów, które wyjątkowo dobrze przełamują blokady i powodują, iż bardziej otwieramy się na to co czuje druga osoba. Jakie? O tym poniżej.
Rozmawiajcie!
Najłatwiej zacząć od wyartykułowania swojego problemu i skonfrontowania tego ze zdaniem partnera lub partnerki. Liczenie na to, że druga osoba sama zgadnie dlaczego jesteśmy smutni, nie dając jej, mimo pytań o powód, żadnych wskazówek tylko zaogni problem i stanie się przyczyna irytacji – a finalnie oddali was od siebie jeszcze bardziej. Zasada jest taka, że jeśli chcesz by ktoś się starał, nie czekaj na jego inicjatywę, tylko pokaż tej osobie, że ty jesteś gotowa/gotowy zrobić pierwszy ruch. Rozmowa wiele ułatwia, ale nie zawsze jest prosta. Dojrzały człowiek jednak zdaje sobie sprawę, że jeśli coś ma zostać zbudowane to trzeba to robić kompleksowo, a nie na skróty i z wątpliwej jakości materiałów, które szybko mogą okazać się nietrwałe i spowodować jeszcze większy kryzys w waszym związku.
Problemy ze słowami da się rozwiązać!
Ważna jest wzajemna konfrontacja, dlatego nie koniecznie musimy usłyszeć opis problemu z ust partnera. Ćwiczenie polega na tym, byście nawzajem stworzyli listę rzeczy, które wymagają według was poprawy oraz drugą listę, która będzie zawierać to, co uznajecie za sukces w waszym związku i doceniacie w drugiej osobie. O miłych rzeczach łatwiej jest powiedzieć, dlatego ta część powinna należeć do twórcy. Problemy są wasze wspólne, więc wymiana listą skarg i zażaleń będzie bardziej efektywna. Dajcie sobie teraz 15 minut w samotności i zastanówcie się nad tym, co dał wam partner/partnerka, a potem porozmawiajcie o tym – już ze znajomością szczegółów kryzysu. Prawda, że łatwiej wyrazić swój punkt widzenia i wysłuchać tego co ma w tym wypadku do powiedzenia druga strona, niż fundować sobie milczenie, które ma ukarać... właściwie oboje z was? Możliwe, że będzie to burzliwa dyskusja, ale po to jest druga lista. Znowu dajecie sobie 15 minut wytchnienia i wracacie do siebie, by przeczytać to, co dobrego dostrzegliście w waszym byciu razem.
Nie tylko słowa, ale i czyny!
Znając źródło problemu musicie teraz postarać się je zlikwidować. Jeśli powodem jest wasze życie erotyczne, to możecie spróbować akcesoriów dla dorosłych, przebieranek, frywolnej bielizny, czy też nowych rodzajów stymulacji intymnej. Jeśli problem leży w waszych relacjach, wzajemnej empatii i szacunku, to ustalcie zasady, które od tego momentu będą egzekwowane, a których złamanie będzie wiązać się z karą – z czasem taki kodeks (zaakceptowany przez oboje) wchodzi do sfery nawyków. Jeśli zaś cierpicie na znudzenie, czy poczucie braku bliskości, to zafundujcie sobie przynajmniej jeden dzień w tygodniu, kiedy telefon zostaje wyłączony, a wy spędzacie te chwile skupiając się wyłącznie na sobie. Obiad można zjeść w restauracji lub ugotować samodzielnie, dzieci zawieźć do babci, a sprzątaniem można się podzielić lub robić coś wspólnie według zasady „ja myję, ty wycierasz”. Wówczas nawet najbardziej codzienne czynności nabiorą dla was nowego charakteru i zbliżą na każdym z możliwych poziomów zażyłości w relacjach partnerskich, czy małżeńskich. Wszystko to możecie również skumulować – gdy problem jest poważniejszy – i np. wyjechać na wspólny urlop (z zasadami, eksperymentami w sypialni i byciem razem w każdym momencie dnia).
Za warstwę merytoryczną artykułu odpowiada redakcja Nagosc.pl .